Rysy

Żegnając się w Budapeszcie po naszej węgierskiej wędrówce odczuwaliśmy z Karolem niedosyt. Podwójny niedosyt, bo do kolejnego treku został pełny rok, a po drugie – wejście na Kékestető przypominało raczej niedzielny spacer po parku niż jakąkolwiek wymagającą wspinaczkę. Niestety, obowiązki zawodowe i rodzinne nie pozwalają nam na zrobienie sobie kolejnego…