Dzień 3: Rosnapukszta – Gyari lake campsite (24 km)

Dzień 3: Rosnapukszta – Gyari lake campsite (24 km)

Kolejny dzień pokazuje rosnące zmęczenie, potęgowane jeszcze przez upał. Droga asfaltowa, przy której nocowaliśmy, szybko się kończy i teraz trasa biegnie wzdłuż polnej drogi. A ta, po nocnej ulewie, jest mocno rozmiękczona, więc po kilku krokach nasze buty oblepione są gęstą i ciężką gliną. Dodatkowo, pomimo że szlak wiedzie pagórkami, różnica wzniesień pokonywana każdego dnia jest znaczna. Na obiad zostajemy w Szarvasko – gdzie znów wykupujemy pół lokalnego sklepiku z wody, posilamy się zakupionymi konserwami rybnymi i uzupełniamy wypocone mikroelementy sokiem pomidorowym. Mijamy również wycieczkę studentów, chyba geografii, z którymi zamieniamy kilka słów. Reagują na nas z dużą ciekawością, bo obcokrajowcy na treku na Węgrzech nie należą do częstych widoków.

Na koniec dnia docieramy do miejscowości Bélapátfalva, gdzie przystajemy na chwile, żeby zwiedzić dawne opactwo cystersów, którego kościół jest podobno jedyną w całości zachowaną świątynią romańską na Węgrzech. Obiad jemy w Bélkő Étterem, gdzie jesteśmy jedynymi klientami, a właściciel nienagannym niemieckim tłumaczy, ze większość cześć życia spędził właśnie w tym kraju.

Noc zamierzamy spędzić na Gyari lake campsite. Camping całkiem sympatyczny, choć jest problem z rozbiciem hamaka – jedyne dwa drzewa stoją nieco zbyt blisko siebie, więc po kilku próbach Krzysiek rezygnuje z rozwieszenia płachty przeciwdeszczowej. Na szczęście dla niego, tym razem nie pada, a widok wzgórza Bélkő w Górach Bukowych osładza nam trudy. Miłym akcentem campingu jest również kranik z bieżącą wodą i ze znakiem wskazującym, że jest to woda pitna. Jest to również pierwsze źródło pitnej wody, jakie mijamy na naszej trasie. Skwapliwie korzystamy z okazji do ochlapania się wodą i na małą przepierkę.  

Toaleta okazuje się płatna i okupowana przez rodzinę miejscowych Romów. Po kolacji Michał wyskakuje po zasłużony browar do sklepiku przy jeziorze, po czym udajemy się na zasłużony odpoczynek, bo w kolejny dzień czeka nas kolejne 22 km, tym razem w Parku Narodowym Bukk (Bukki Nemzeti Park).

 

Dzień czwarty

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*